Jest rok 2058 po narodzeniu Chrystusa, 1436 po ucieczce Mahometa do Medyny, a także 50 po pierwszym EURO, w którym Polacy wzięli udział (liczą się uczestnictwo i zabawa, nie wyniki). Cała WRP jest szczęśliwa....Cała? Nie! Jedna, jedyna osada, zamieszkała przez smutnych suwalczan, wciąż stawia opór powszechnemu szczęściu i uprzykrza życie wszystkim sąsiednim miejscowościom. Sprawdźmy dlaczego....
- Bo tirów brak – skarży się jeden z mieszkańców.
Przez dziesięciolecia tiry przerabiały drogi w Suwałkach na drobny piach, który unoszony wiatrem zatykał silniki samolotów, a te przyciągane siłą grawitacji (bądź przeklęty po wieki, panie Newton) spadały na ziemię. Dlatego Suwalszczyzna jest znana jako „zielone płuca Polski” lub „Mayday, mayday mamy problem”. Mieszkańcom przeszkadzały także uliczne korki i małe trzęsienia ziemi wywoływane przez konwój ciężarówek jadący z prędkością światła (wypchaj się, panie Einstein) tam, gdzie było ograniczenie do 60 km/h. Dla niektórych pewną niewygodą mógł być tynk odpadający ze ścian w domach położonych przy głównych drogach. Dla innych odpadające ściany.
Dopiero wybudowana w latach 30. obwodnica zlikwidowała wszystkie problemy. Umożliwiła tirom ominąć miasto, a suwalczanom odetchnąć z ulgą, na co do tej pory nie pozwały spaliny. Na głównej ulicy, która teraz była pusta, urządzono wielki festyn dla wszystkich mieszkańców. Grom i zabawom nie było końca. Do czasu...
- Sądzę, że wytworzyła się pewnego rodzaju symbioza. Jedni nie mogą żyć bez drugich. Od czasu wybudowania obwodnicy populacja ciężarówek zmniejszyła się o połowę. Natomiast mieszkańcy Suwałk stali się słabsi i pozbawieni energii. Przestali uprawiać sport. Przykładem może być spadek klubu Wigry- Suwałki do drugiej ligi – mówi biolog Henryk Endolimf.
Po licznych i nie zawsze przyjaznych petycjach suwalczan władze zdecydowały się przywrócić ruch ciężarówek na drogi miasta. W różnych częściach kraju już odnotowano pojawienie się dużych grup tirów, które zmierzały w kierunku Suwałk.
Dla uczczenia triumfalnego powrotu dawno niewidzianych znajomych wszyscy mieszkańcy zebrali się na wielkim festynie, który zorganizowano tradycyjnie na środku głównej ulicy. Wynik to czterdzieści potrąceń, pięć ofiar śmiertelnych i jedno zatrucie kiełbaską.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.7 | oddanych głosów:22)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.