Przyszłość jest dzisiaj - sala operacyjna szpitala powiatowego w Pcimiu Dolnym
Wczoraj ze szpitala w Kopenhadze wyszedł czterdziestoletni mężczyzna. Przygnębiony wyraz twarzy dawał do zrozumienia, że pacjent przeszedł coś więcej niż tylko operację. Natychmiast zebrał się pokaźny tłum, z trudem udało się przejść na i tak chronione lotnisko - chorego musiano przetransportować śmigłowcem do szpitala w Szczecinie.
- Inne rejony Rzeczypospolitej wciąż są słabiej rozwinięte - wypowiada się dr Søren Broński, chirurg miejscowego szpitala. - Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem poziomu medycznego Macierzy, ale apelujemy o przysłanie nam paru specjalistów.
Niestety, jak na złość, lekarze nie chcą jeździć za granicę. Tłumaczą, że w Macierzy jest najlepiej, gdyż nie ma korupcji, wykształcenie jest odpowiednie, a organizacja służby zdrowia do pozazdroszczenia. Za granicą sytuacja staje się coraz gorsza. Polscy medycy są tam potrzebni.
Ludvig Thorvaldsen, mieszkaniec Szkagnicy Północnej (dan. Skagen), nagle poważnie zachorował. W miejscowym szpitalu brakowało miejsc - został odwieziony zbudowanym przez Polaków w latach trzydziestych superszybkim pociągu magnetycznym prosto do Kopenhagi, jednak i tamtejsza lecznica, najlepsza w całych Ziemiach Odzyskanych, nie mogła pomóc choremu.
- Uskarżał się na ból głowy, stawów, problemy ze skupieniem się, senność, stwierdzono także nadmiar wydzieliny jamy nosowej. - mówią miejscowi lekarze - Ale gdy w nocy z dwunastego na trzynastego dostał wysokiej gorączki, postanowiliśmy odwieźć go do szpitala w Macierzy.
Najbliżej znajdował się Szczecin. Chorego przewieziono transportowcem wojskowym Marian IX, ale pilot zagapił się i przeleciał cel. Okrążywszy glob, dotarli do Szczecina z opóźnieniem czterech minut. Lekarze wzięli mężczyznę na badania. Z Kopenhagi doszły w tym czasie wieści, iż zidentyfikowano dwóch zarażonych. Mieszkańcy Ziem Odzyskanych zaczęli się bać, że wybuchnie epidemia. Tymczasem okazało się, że chory ma zwykłą grypę. Po podaniu odpowiednich lekarstw i zapewnieniu opieki, odwieziono go z powrotem do Szkagnicy.
W związku z tym niemiłym zdarzeniem warto zastanowić się nad stanem wykształcenia innych prowincji. W końcu one również należą do Polski. Być może legendarna siła wykształcenia Lachów ocali kiedyś życie ważnej osobistości państwowej?
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:6.7 | oddanych głosów:37)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.