Amerykańscy spece od broni dopracowują celność miotanych kul.
W Waszyngtonie została podpisana umowa w sprawie nowej tarczy antyrakietowej dla U.S.A. Wybudowana na terytorium naszego sojusznika tarcza ma chronić Amerykanów przed pociskami balistycznymi takimi jak: włócznie bojowe dalekiego zasięgu, balony napędzane helem, czy też przed katapultami miotającymi śmiercionośnym żwirkiem.
Jeden z najlepszych amerykańskich inżynierów objaśni nam, jak działa tarcza antyrakietowa.
- A więc tak... ten kabelek idzie tam, ten tutaj. Gdy zobaczymy coś na radarze to naciskamy ten guzik, wtedy prąd popłynie przez ten kabelek, który idzie tam, a z niego do kabelka, który idzie tutaj. I co wtedy? To powoduje wywalenie wielkiej kuli betonu która zderza się z wrogim pociskiem i tyle. A co, jeśli kula zawiodłaby? Niech się Pan nie martwi, mamy jeszcze ulepszony przez nas amerykański szwadron opancerzonych łabędzi myśliwskich, który może przechwycić wrogi pocisk.
Tarcza przyniesie zyski po obu stronach. My zmniejszymy swój garb budżetowy, a Amerykanie będą bezpieczniejsi. Jak do tego doszło, że wpadliśmy na tak wspaniały pomysł?
Idea ta narodziła się w głowie Ministra Słusznych Kroków, który podczas wyjazdu samolotem, zauważył coś niepokojącego. Było to mnóstwo czarnych kresek z ostrym końcem, lecących z Gwatemali w stronę U.S.A. Gdy tylko nasz Minister pomyślał o biednych Amerykanach, których to domy z papieru zostaną zniszczone przez niszczycielskie włócznie, to natychmiast, mimo ryzyka porysowania swojej podniebnej limuzyny, ruszył z prędkością 18000 km/h w stronę włóczni ochronił U.S.A. "ciałem" własnego samolotu (samolot za odwagę dostał Order Orła Zwycięskiego). Zaraz po wylądowaniu nasz zwycięski Minister skonsultował się z Naczelnikiem, który uznał, że to święty obowiązek wspomóc finansowo naszych sojuszników w budowie tarczy antyrakietową.
Amerykanie szczycą się, iż myśl techniczna i zamontowane w tarczy rozwiązania pochodzą od rodzimych naukowców. WRP dostarcza tylko funduszy i leje beton.
A co sądzi przedstawiciel Ministerstwa słusznych kroków Pani Ryżowska?
- Transakcje można uznać za udaną, tarcza będzie kosztować jakieś 500 septendecyliardów złotych, a Amerykanie będą czuć się bezpieczni. Nasz offset można wpisać w koszty polityki prosojuszniczej. Udało nam się więc załatwić dwie ważne sprawy za jednym zamachem. Tak apropos, całkiem ładna wieś, ten Waszyngton.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:7.8 | oddanych głosów:19)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.