Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
Adekwatna odpowiedź ::wojna:: 10.09.2075 by Red_81
Tak mógł wyglądać Wietnam, gdyby nie polskie opanowanie.
Stare chińskie przysłowie głosi, że kopanie niedźwiedzia po klejnotach nie jest najbłyskotliwszym pomysłem. Dlatego też nabrzmiewająca od kilku dni sytuacja na pograniczu Wietnamu i polskiej Prowincji Chińskiej musiała w końcu eksplodować.
- No testowały naszą cierpliwość te małe skośne zasrańce – mówi major Zenobi Dron. – Znaczy się – dodaje szybko, widocznie zmieszany – mam na myśli skośne zasrańce z tamtej strony granicy. Ci nasi są spoko.
Zaczęło się od obrzucania patrolujących polską stronę granicy żołnierzy różnymi owocami. Bananami, mango, papają. Oczywiście tak małostkowe gesty nie mogły w żaden sposób sprowokować żołnierzy najbardziej profesjonalnej armii świata.
- Potem wyciągnęli cięższy kaliber – relacjonuje sierżant Mścisław Klaps. – W ruch poszły ananasy i kokosy. Pan się nie śmieje. Jak na to ich całe, pożal się Boże, wojsko, to naprawdę całkiem się postarali. Oczywiście pouczyliśmy, że rzucając tym wszystkim naruszają polską przestrzeń powietrzną i kulturalnie poprosiliśmy, żeby raczyli uprzejmie oddalić się w podskokach. No... może trochę bardziej wojskowymi słowy.
Ostatecznie jednak polska reakcja okazała się zbyt mało zdecydowana, sytuacja zaczęła więc eskalować. Wczoraj bowiem...
- No gównem nas obrzucili – twarz mówiącego to szeregowego Maślanki jest czerwona niczym robotniczy sztandar. – Nie swoim na szczęście, tylko końskim, ale zawsze. I trafili do tego. A wie pan, są rzeczy których puścić płazem nie można. Mundur żołnierza polskiego rzecz święta. Tu żadna pralnia nie pomoże. Zmazać to można było w jeden sposób.
Wydarzenia kolejnych godzin przebiegły nad wyraz dynamicznie i zapewne przez kolejne lata będą obiektem licznych opracowań historyków. Nie zabierając im więc pracy, ograniczmy się do podsumowania ich kilkoma krótkimi zdaniami, wypowiedzianymi wieczorem przez Ministra Wojny.
- Na koniec chciałbym podziękować żołnierzom V Polskiego Korpusu Inwazyjnego za szybką, adekwatną, ale jednocześnie stonowaną odpowiedź. Zwłaszcza cieszę się, że nasze dywizjony uzbrojonych w broń jądrową bombowców strategicznych zawróciły jednak do baz. Użycie tradycyjnej w tym rejonie broni, jaką jest napalm, było dużo bardziej odpowiednie i pokazało nasz szacunek dla lokalnej historii. Jak wszyscy widzieliśmy, mało im onuce... znaczy się klapki z nóg nie pospadały.
Brawo, dobra robota. Jednocześnie wszystkim innym, którzy chcieliby prowokować Wielką Rzeczpospolitą, Ministerstwo Informacji przypomina – nuklearne naloty dywanowe nie zawsze da się na czas zatrzymać.
Sława i Chwała Wielkiej Rzeczypospolitej, która rozjaśniła mroki historii i przyniosła światu pokój.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.7 | oddanych głosów:3)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.