Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
Dowodziłem Armią Mars - cz. III ::historia:: 18.07.2061 by Sło(w)ik
Stoję w swoim gabinecie, patrząc przez okno na zachód słońca. Stoję, bo nie mam przy czym usiąść, nie dostarczono mi jeszcze nowego biurka, a dziura w podłodze została prowizorycznie zakryta dywanem. Mówią, że prowizorka jest najtrwalsza, ale chyba nie w tym przypadku, bo w ciągu jednego popołudnia straciłem trzech nieuważnych adiutantów oraz dokładnie taką samą liczbę całkiem ładnych dywanów. Będę musiał zamówić całą ich nową partię z Ziemi, bo w takim tempie niedługo skończą mi się rezerwy. Gorzej, że nie wiem gdzie można dostać takie dywany.
Początek wojny nie jest dla nas korzystny. Jednostki przebywające w przestrzeni kosmicznej zostały zaskoczone przez zimbabweńskie statki i odniosły dotkliwe straty. Pierwsza porażka PMG od... Nie jestem pewien, czy nie od zawsze... Wieści o tym szybko rozniosły się po bazie i morale wśród moich podopiecznych spadło na łeb, na szyje, wybijając sobie przy okazji wszystkie zęby. Odesłałem je do szpitala, ale lekarze twierdzą, że powrót do pełni zdrowia może zająć kilka tygodni. Fatalnie.
Od czasu do czasu przesuwam chorągiewki i figurki symbolizujące dywizje, brygady i resztę pomniejszych oddziałów na rozłożonej na ocalonym kawałku podłogi mapie Marsa. Nie mam ich zbyt wiele, ale zawsze coś. W sumie to ich nawet nie przesuwam, bo sytuacja na granicy Nowej Macierzy na razie bez zmian. Rozkazałem rozpoczęcie budowy umocnień. Nasze siły lądowe w regionie są zbyt szczupłe, aby móc myśleć o skutecznym ataku i wypatrujemy z niecierpliwością sił zimbabweńskich. Dostaną nieźle po dupie, oczywiście! Niech tylko odważą się tu zajrzeć! Żaden nie wróci żywy! Jesteśmy przecież najlepsi! – powtarzam sobie cicho z nadzieją, że w końcu w to uwierzę.
Czekam na wiadomość od Naczelnika. Musiał się nieźle zdenerwować, gdy dostał wiadomość, że straciliśmy kontrolę nad Isidis, a tym samym zapasy amunicji. Jeśli wyśle kogoś, aby urwał mi głowę i naszczał do środka, będę mógł mówić o szczęściu.
Przynoszą mi ciągle jakieś dokumenty, niby sprawozdania i relacje z frontu. Skąd oni biorą takie ilości papieru? Na Ziemi nie ma tyle drzew. Podzieliłem je wszystkie na dwie grupki: te, których nie chce mi się czytać teraz oraz te, które przeczytam później. Zawsze mi powtarzano, że kluczem do sukcesu jest systematyczność i porządek. Jednak na to, że ten klucz można sobie dorobić w kilka minut u ślusarza, musiałem wpaść samodzielnie. W czasie porządkowania okazało się, że jeden z adiutantów został przysypany przez stertę papierzysk. Powiadomiłem już rodzinę, pogrzeb we wtorek.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.8 | oddanych głosów:21)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.