Wszyscy na południe od równika czytają Monitor Wielkiej
Andrzej Sójkowski siedział wygodnie rozpostarty w fotelu. W bunkrze, w którym się ukrywał, panował półmrok, co niespecjalnie przeszkadzało opozycjoniście w czytaniu najnowszego numeru „Monitora Wielkiej”. Była to jedyna gazeta dostępna w pobliskim kiosku (sześć dni pieszej drogi przez dżunglę), której redakcja mogła się pochwalić znajomością podstawowych zasad interpunkcji i ortografii. Po szybkim przeglądzie najnowszych wydarzeń dotarł do działu poświęconego gospodarce i na nim zatrzymał się dłuższą chwilę...
Po drzemce jego uwagę przykuł artykuł dotyczący finansowego kryzysu w Norwegii. Była w nim obszerna wypowiedź pewnego specjalisty, który twierdził, że w całą sprawę może być zamieszana polska opozycja.
- No tak! – powiedział na głos Sójkowski. – Jeszcze trochę i będą nas oskarżać o plagę różowych latających słoni.
Roześmiał się. Szybko jednak zamilkł. W jednej chwili połączył wszystkie fakty i uśmiech całkowicie zniknął z jego twarzy. Wspomnienia dawnych wydarzeń stanęły mu przed oczami. Zupełnie o nim zapomniał. Niektórzy mogliby powiedzieć, że na śmierć, ale Sójkowski był ostrożnym człowiekiem i wolał nie kusić losu. Wstał i podszedł do ściany, na której wisiała duża mapa świata. Sprawdził dokładnie położenie Norwegii i teraz już wiedział na pewno.
- Jak, na Wulgarny Kisiel, dostał się on* do Skandynawii?
* jeden z bardziej zasłużonych działaczy pewnej partii (przypis SR)
Polub to:
Podziel się:
Ten felieton opisuje wyłącznie subiektywny punkt widzenia jego autora.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.