Na Madakaskarze - wiernej kopii Polski z początków XXI wieku - kolejna afera. Tym razem (co dziwne) nie jest ona związana z wyczynami klonów ówczesnych polityków, ale z błędem (prowokacją?) producentów programu. Chodzi o listę agentów, wyniesioną przez pana Bronisława Wildsteina, dla mieszkańców Madagaskaru - dziennikarza, a tak naprawdę naszego statystę. Został on już dyscyplinarnie zwolniony, niedługo zostanie przewieziony do gmachu Ministerstwa Informacji w Macierzy.
Jaki jest powód takiej decyzji? Otóż historycy twierdzą, że takie wydarzenie nigdy nie miało miejsca. To skandal! - irytuje się znany polski historyk, pan Kazimierz Herman - Madakaskar Reality Show miał być wierną kopią rzeczywistości sprzed 50 lat, a tu kolejna fuszerka! Przecież sprawa tzw. teczek, czasem z drugim śniadaniem, została definitywnie zakończona w początkach lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku! Akurat piszę podręcznik na lata 1989-2012, nikt mi nie uwierzy, jak coś takiego zobaczą! No jak tak można?!
O komentarz poprosiliśmy też jednego z realizatorów programu, pana Mariana Zaradnego. No cóż, eee - zaczął wyraźnie zdenerwowany - przyznaję, że, hmm..., pan Wildstein to, tego..., no..., rzeczywiście nasz człowiek. Ostatnio było ch...., umm... strasznie nudno, więc poleciliśmy mu, no..., umm..., żeby wniósł troszkę, no..., ożywienia... - przyznał pan Zaradny, ocierając pot z czoła - ale żeby coś takiego? Ja, ja, ja... naprawdę nie...
W tym momencie mój rozmówca zemdlał. Dopiero po chwili zauważyłem dlaczego. Za moimi plecami bezszelestnie (sic!) pojawiło się dwóch Panów w charakterystycznych czarnych garniturach, których cechą charakterystyczną jest chirurgicznie (?!) amputowane poczucie humoru. Pana Mariana nie widziano od 10 dni.
Jak na całą aferę zareagowały klony polityków? No cóż, jedna część wpadła w przerażenie (głównie lewa, ale kawałek prawej również), a druga część w euforię (cała reszta). Najbardziej tajemnicze jest jednak milczenie Romana G. (dziś - 84 lata, przebywa w odosobnieniu, sąd nie zezwala na publikację nazwiska).
Z relacji naszego tajnego współpracownika na Madakaskarze wynika, że nie widziano go tam od 2 dni. Tak, zniknięcie klona Romana to nasza wina - przyznaje pan Albert Wtórny z PCK (Polskiego Centrum Klonowania) - Nagle wyskoczyli z jakimiś teczkami... No cóż, staremu klonowi przeczytani ich zjęłoby pewnie ok. 2-3 lat, widzowie nie mogli tak długo czekać. Jutro wprowadzimy nowszy model, wpiszemy mu listę do pamięci i po kłopocie.
Najbardziej zagadkowe jest jednak milczenie innego klona - Jana Marii Rokity. Producenci są pewni, że domyśla on się prawdy o MRS. Zagadką pozostaje jednak fakt, jak kolejne klony tego polityka (obecny jest piątym) domyślają się prawdy. Do wyjaśnienia tej tajemnicy skierowano stuosobowy zaspół operatorów i techników. Miejmy nadzieję, że to wyjaśni tę intrygującą wszystkich sprawę.
zdjęcie pochodzi z serwisu www.ml-photojokes.art.pl
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:10 | oddanych głosów:1)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.